W egipskim Sharm El Sheikh odbył się tegoroczny szczyt klimatyczny COP27 (Konferencja Stron Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w Sprawie Zmian Klimatu) zaplanowany od 6 do 18 listopada trwał o dwa dni dłużej. Negocjacje dotyczące najważniejszych kwestii klimatycznych przedłużyły się ze względu na rozbieżne głosy delegatów co do ostatecznej wersji tekstu Porozumienia.
Najważniejsze decyzje jakie zostały podjęte przez strony i znalazły się w Porozumieniu to:
- potwierdzenie celu ograniczenia globalnego ocieplenia do 1,5°C, powyżej poziomu sprzed epoki przemysłowej;
- wezwanie do „szybszej” redukcji emisji gazów cieplarnianych;
- zgoda na utworzenie specjalnego funduszu na potrzeby kompensacji strat i szkód w krajach rozwijających się, które są szczególnie narażone na niekorzystne skutki zmian klimatu, czyli tzw. mechanizm finansowania strat i szkód;
- przyśpieszenie rozwoju odnawialnych źródeł energii.
O potrzebę ustalenia mechanizmu kompensacji „strat i szkód” zapobiegali przedstawiciele państw rozwijających się, szczególnie tych najbardziej obecnie odczuwających skutki zmian klimatu. Potrzeba ta jest o tyle paląca, że państwa rozwinięte, mające największy wpływ na niekorzystne zmiany klimatu, ogromne emisje CO2, do tej pory nie wywiązały się z wcześniejszych deklaracji dotyczących zapewnienia 100 mld dolarów rocznie na działania służące redukcji emisji i adaptacji w krajach rozwijających się. Uzgodniono zatem, że fundusz „strat i szkód” ma być finansowany przez kraje rozwinięte i ma wspierać najbiedniejsze kraje, które najbardziej cierpią na skutkach zmian klimatu. Nie zostały określone jednak szczegóły dotyczące wysokości wpłat na fundusz i nie ustalono również w jakiej formie będą realizowane.
Część polityków uważa, że przyjęcie decyzji o utworzeniu funduszu jest krokiem otwierającym nowy rozdział dla polityki solidarnościowej między krajami potrzebującymi a tymi, którzy mają realny wpływ na przeciwdziałanie zmianom klimatycznym to wielu obserwatorów i naukowcy alarmują, że są to działania niewystarczające i zbyt wolne, aby powstrzymać wzrost temperatury na poziomie 1,5°C. Szef Komisji Europejskiej ds. klimatu Frans Timmermans, powiedział, że „To, co mamy przed sobą, nie jest wystarczającym krokiem naprzód dla ludzi i planety (…) powinniśmy byli zrobić znacznie więcej”. UE jest „rozczarowana” ostatecznym wynikiem szczytu. Padły także głosy, że świata nie stać na takie konferencje klimatyczne i że przyszłe prezydencje nie mogą marnować szans na powierzchowne działania, zaś rządy muszą podwoić wysiłki na rzecz ograniczenia emisji, aby utrzymać ocieplenie poniżej 1,5°C (m.in. Pulgar-Vidal, kierownik ds. Klimatu i Energii WWF oraz prezydent COP20) – „ Szczyt klimatyczny COP28 w przyszłym roku musi być COP-em wiarygodności klimatycznej” – powiedział Pulgar-Vidal. Niezadowolenia nie kryli także inni przedstawiciele krajów m.in. afrykańskich i europejskich. Niestety nie udało się także podjąć decyzji o wycofaniu wszystkich paliw kopalnych
z użytkowania, ponieważ wiele krajów, w tym Chiny i Arabia Saudyjska zablokowały tą propozycję.
Niemniej wobec obecnego kryzysu energetycznego wywołanego inwazją Rosji na Ukrainę podkreślono pilną potrzebę szybkiej transformacji systemów energetycznych, aby były bardziej bezpieczne, niezawodne i odporne, poprzez przyspieszenie czystego i sprawiedliwego przejścia na energię odnawialną w tej krytycznej dekadzie działań.
Znaczenie w walce o klimat zyskał głos młodych, bo powołano pierwsze w historii Młodzieżowe Forum Klimatyczne, które ma zostać włączone do procesu decyzyjnego i kształtowania polityki klimatycznej państw. Zainaugurowano także nowy pięcioletni program prac w celu promowania rozwiązań w zakresie technologii klimatycznych w krajach rozwijających się.
Warto zaznaczyć, że oprócz mieszanych opinii i opisanych powyżej porozumień szczyt przyniósł wznowienie formalnych rozmów klimatycznych między USA i Chinami – dwoma największymi emitentami gazów cieplarnianych na świecie.